poniedziałek, 5 sierpnia 2013

I





Obudziłam się w swoim pokoju, w którym panowały kolory jasnego beżu. Płomienie słońca nachalnie przedostawały się do pomieszczenia przez stare żaluzje. Odwróciłam się na bok, ciągle leżąc w łóżku. Leniwie przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek, który stał na stoliku nocnym tuż obok. Tarcza zegara wskazywała 7:30, co dawało mi kilkanaście minut do przyjazdu Alexa. Pierwsze dni po wakacjach są najcięższe.
Odetchnęłam spokojnie i wstałam z miejsca. Szybko wstąpiłam do łazienki, gdzie próbowałam dojść do siebie po ciężkiej nocy. Znów miałam ten sam koszmar, w którym przerażona uciekałam od nieznajomego człowieka w lesie. Biegłam w nim, jak oszalała, zalewając się łzami. Sen kończył się na tym, że nieznany mężczyzna łapał mnie za ramię, a ja odwracając się zamierałam. Próbowałam odwrócić swoje myśli i nie myśleć już o tym wszystkim. Być może przesadzałam, ale przyśniło mi się to już trzeci raz pod rząd i nic nie zmieniało się w nim. Zastanawiało mnie, czy to może przypadkiem nie moja wina. Może za bardzo przejmuję się i dlatego męczy mnie on co noc.
Przyjrzałam się sobie w lustrze i czułam do siebie wstręt. Okropnie wyglądałam, a kolejne warstwy makijażu nie dawały rady ukryć tego. Zrezygnowana poddałam się. Wcisnęłam się w moją ulubioną parę ciemnych jeansów i klasyczny biały shirt z krótkim rękawem. W pośpiechu spakowałam książki do torby i zbiegłam schodami na dół do jadalni, gdzie przy stole siedzieli już moi rodzice.
- Dzień dobry- odezwała się mama na mój widok.- Znów zaspałaś?
Kiwnęłam głową twierdząco i sięgnęłam po rogalik. Zamyślona wpatrywałam się w moich rodziców, jedząc śniadanie. Było jak zawsze. Spokojnie, bez emocji, każdy zajęty i oddany pracy. Nawet przy stole mówili o niej. Niby rozmawiali ze sobą, ale tak naprawdę żadne z nich nie słuchało siebie nawzajem. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, ale chyba nie było szans. Czasami zastanawiałam się, czy oni jeszcze w ogóle kochają się.
Swoje myśli odłożyłam na bok, kiedy telefon podświetlił się. Był to Alex. Spojrzałam w okno. Jego auto stało przed moim domem. Dzięki Bogu! Wstałam od stołu. Podziękowałam za posiłek i nalałam świeżo zaparzonej kawy do mojego kubka, z którym nie rozstawałam się. Byłam gotowa do wyjścia, kiedy usłyszałam zatroskany głos mamy, żebym nie zapomniała o swetrze i szaliku. Zrobiłam tak, jak chciała i ruszyłam do wyjścia.
Alex czekał na mnie na zewnątrz. Przywitał mnie swoim najpiękniejszym uśmiechem na świecie i 'cześć piękna', które zawsze poprawiało mi humor. Ale nie dziś. Nie czekając na jego kolejny krok rzuciłam się mu w ramiona i przyległam do jego ciała tak blisko, jak tylko dało się. Poczułam falę miłości, która otaczała mnie ze wszystkich stron, i świadomość bezpieczeństwa.
- Kocham Cię- powiedziałam, kiedy zdziwiony moją reakcją spojrzał mi w oczy.
Lekko uśmiechnął się, wpijając się swoim wargami w moje. Daliśmy ponieść się chwili, ale zaraz oderwaliśmy się od siebie wsiadając do auta Alexa i kierując się w stronę szkoły.
Prawie przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Znów zamyśliłam się, a on nie chciał wypytywać mnie bez powodów. Jednak odezwał się, kiedy omal nie byliśmy na miejscu.
- Nawet nie wiedziałem, że chodzi do naszego liceum- usłyszałam, jak przez mgłę i spojrzałam na tą samą osobę, co mój Alex.
Zdziwiona wpatrywałam się w chłopaka. Rozpoznałam go. Mieszkał w mojej okolicy, naprzeciwko mnie. Wydawał się inny niż wszyscy chłopacy, ale nie mogłam powiedzieć czymś się wyróżniał, bo osobiście nie znałam go.
- Znasz go?- Zapytałam Alexa.
- Tak, to Luke- mój były przyjaciel- opowiedział zjeżdżając na parking.
- Uhm,  mieszka naprzeciwko mnie. Dlaczego przestaliście przyjaźnić się?
- To długa historia- zbył mnie, parkując samochód przed szkołą.
Byłam bardzo ciekawa, ale też nie chciałam naciskać na niego. Chwyciłam swoją torbę i wyszłam z samochodu, kiedy zobaczyłam swoją koleżankę, z którą teraz miałam zajęcia. Machnęłam do niej ręką i ruszyłam w jej stronę. Jednak odwróciłam się, gdy usłyszałam wołanie Alexa. Szlag zapomniałam kubka.
Odwróciłam się na pięcie i wpadłam na kogoś. Po chwili zauważyłam, że to ten chłopak. Mój sąsiad, były przyjaciel mojego chłopaka. Jasnobrązowe włosy swobodnie opadały mu na oczy, przez co marszczył czoło. Rękoma podtrzymywał mnie przed upadkiem. Podniosłam wzrok na niego i widziałam w jego szarych oczach zdenerwowanie. Czuł się niezręcznie. Podniosłam swoją torbę i wyprostowałam się.
- Przepraszam, przepraszam.. mam chyba dziś zły dzień. Strasznie śpieszyłam się na zajęcia, a właśnie zapomniałam kawy z samochodu i.. niezdara ze mnie. Przepraszam cię jeszcze raz- mówiłam jak oszalała, a on lekko uśmiechnął się.
- Nic nie stało się naprawdę- odpowiedział i tym razem to ja uśmiechnęłam się.
Miałam ruszyć już, ale Alex pojawił się obok mnie. Spoglądał to na mnie, to na Luke. Czy on jest zazdrosny? Nie ma o co. Może ma coś do ukrycia przede mną, co ma związek z jego byłym przyjacielem... 
- Zapomniałaś- odezwał się w końcu i podał mi kubek.
- Cześć Alex- nieoczekiwanie przemówił Luke, czym nie tylko mnie zadziwił.
- Luke! Wieki nie widziałem cię. Nawet nie wiedziałem, że chodzisz do tego liceum- próbował być miły, nie ironiczny.- Poznaj Megan, moją dziewczynę.
- Miło cię poznać. Jestem Luke- powiedział i znów spojrzał na mnie swoimi oczami. Odpowiedziałam mu tym samym i zaraz pożegnałam się z ich dwójką.
- Muszę lecieć na zajęcia. Spotkamy się na lunchu?- Zwróciłam się do Alexa, kiwnął głową i pocałował mnie w czubek nosa.- Do zobaczenia Luke.



*


Krople jesiennego deszczu odbijały się od szyb, przy czym wydawały charakterystyczny, rytmiczny dźwięk, który próbował uspokoić moją duszę i umysł od ciągłego myślenia. Dusiłam to w sobie. Cały strach paraliżował mnie od kilku dni. Nie byłam już sobą, bo każdy czyjś krok za moimi plecami, najmniejszy hałas doprowadzał mnie do paniki. Ludzie momentami dziwnie patrzyli się na mnie. Tak było i dzisiaj. Chciałam z kimś porozmawiać szczerze na temat moich obaw, ale bałam się, że wyjdę na panikującą dziewczynkę z problemami psychicznymi.
Choć otaczało mnie grono znajomych to tak naprawdę nie miałam osoby, której mogłabym powiedzieć wszystko. Brakowało mi bratniej duszy. Alex był mi bliski, ale to Alex- nieprzewidywalny przystojniak o niebiańskim uśmiechu, którym uwiódł nie tylko mnie.
Czy mogłam zwierzyć się ze swoich snów moim rodzicom? Moja mama pracowała jako psycholog od zawsze, więc mogłaby mi pomóc. Nie byłam pewna, czy nie podejrzewała już czegoś w moim zachowaniu...
Z zadumy wyrwało mnie pukanie do drzwi mojej sypialni.
- Proszę- odezwałam się, drzwi uchyliły się, a za nich wyjawiła się moja mama.
- Musimy pogadać kochanie.



___________________________________________

Wyszedł mi taki rozdział, wprowadzenie. Podoba się?
Jeśli ktoś jeszcze nie czytał krótkich opisów bohaterów, zwiastuna to zapraszam -> adnotacja po lewej stronie. Zainteresowanych rozdziałami proszę o zostawieniu kontaktu w powiadomieniach.